A czy zdarzyło ci się, że stałaś pod drzwiami i przeszukiwałaś torebkę milion razy w poszukiwaniu kluczy? Albo szukałaś błyszczyka będąc w windzie i wysiadając, zrezygnowana zapinałaś torebkę bo „gdzieś się zawieruszył”? A może będąc u znajomych stwierdziłaś że z chęcią obejrzałabyś film, który polecają ale nie masz pendrive aby go sobie przegrać? A może telefon w torebce dzwonił i dzwonił tylko „GDZIE ON JEST!?”
Mi nieraz zdarzyło się, że wygrzebanie czegoś z torebki trwało i trwało albo okazało się, że zostało we wczorajszej torebce… Drobiazgi potrafiły się nieźle schować, a słuchawki zaplątać wokół wszystkiego. Ale znalazłam na to sposób! Wszystkie najpotrzebniejsze małe rzeczy włożyłam do kosmetyczki. Dodatkową zaletą jest to, że zmieniając torebkę przekładam 1 kosmetyczkę, portfel i książkę i wiem, że niczego nie zapomnę.
Pierwszą kosmetyczkę uszyłam w grudniu jako lekcja wszywania zamka i podszewki. Noszę ją codziennie w torbie. Wygląda tak:
Jest niezastąpiona i mieści wszystkie moje najpotrzebniejsze skarby.
Wymiary to 21cm na ok 15 cm:
Byłam tak zachwycona porządkiem jaki powstał w torebce, że uszyłam mamie jako dodatek do prezentu gwiazdkowego. Kosmetyczka ta jest bez podszewki.
Niestety materiał mocno się „strzępił”, znalazłam więc i na to sposób. Szwy obszyłam tasiemką, ponieważ nie mam overloka. Ale może i dobrze bo potrzeba matką wynalazku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz