Całość działa się w ostatnią sobotę i niedzielę.
Znalazłam ciekawy wykrój na bluzę w "Szyciu krok po kroku" - model 1C. Uznałam, że ma w sobie potencjał, zaczęłam więc od szukania odpowiednich tkanin. Zajrzałam do ulubionej pasmanterii, ale nic odpowiedniego nie rzuciło mi się w oczy. Tak samo w drugim sklepie z tkaninami. W trzecim trafiłam na piękne pikowane kwiaty, ale nie starczyłoby na całą bluzę, więc odpuściłam. W połowie drogi do domu olśniło mnie, że przecież rękawy mogą być innego koloru! Zawróciłam. Wyszłam ze sklepu z zakupami:
Zbyt entuzjastycznie poddałam się jednak sugestii pani ze sklepu i kupiłam czarną pikówkę na rękawy, po głębszym przemyśleniu w domu okazała się dość sztywna i dodatkowo nie przepuszczałaby w ogóle powietrza... niestety zrezygnowałam z wykorzystania jej w tej bluzie. Czemu to człowiek mądry po fakcie...
Także 0,6 mb pikówki odkładam do 7 (słownie siódmego w kolejności ech!) pudła z tkaninami, niech poczeka na pomysł jak ją wykorzystać.
Z ostatnich wyprzedaży (opisanych tu) przytachałam 3 materiały i uznałam, że czarny będzie nadawał się bardziej.
W pasmanterii (czwarty sklep, do którego zajrzałam tego dnia) nie mieli ściągacza na metry, ale gotowy zestaw - 2 mankiety i 1 dół! Kosztował aż 18 zł ale zależało mi na ukończeniu bluzy do niedzieli aby wziąć udział w konkursie więc kupiłam. Plusuje dobrą jakością.
Szycie zaplanowałam na niedzielę, ale w sobotę chciałam mieć chociaż papierowy wykrój. Z zadowoleniem odrysowuję wszelkie kreski i oznaczenia, ale pod koniec kopiowania okazuje się, że pomyliły mi się te kreseczki i przekalkowałam rozmiar 36 zamiast 38! Ech dobrze że nie zdążyłam wyciąć, przyłożyłam więc ponownie i powiększyłam do rozmiaru 38 (czyli tak jakbym robiła od nowa ;) Skopiowałam jeszcze z rozpędu kieszonkę, a potem zorientowałam się że jej nie potrzebuję ;) Zdecydowanie czas było zakończyć pracę na sobotę!
Niedzielne szycie przebiegało dobrze (choć bardzo wolno):
zestaw gotowych ściągaczy |
Najgorzej poszło mi ze "ściągaczem" przy szyi. Zrobiłam wykończenie przy szyi z takiego materiału jak na rękawach. Materiał wycięłam po skosie, aby lepiej się układał, zaokrągliłam boki. Przyfastrygowałam (a nie cierpię fastrygować) lekko namarszczając. Zszyłam na overlocku. Nie dość że zrobiły się zakładki na ramionach to jeszcze odstaje!Ale było już tak późno, że nie miałam siły odpruwać i poprawiać, była już godz. 23 a o północy kończyło się "wspólne szycie bluzy" a jeszcze trzeba było zrobić fotkę... Z tego też powodu odłożyłam na później wszycie krytych kieszeni.
Przynajmniej zamek w miarę wyszedł jak trzeba.
Generalnie to jestem zachwycona, że udało mi się podejść do tego zadania i zrealizować go! :)
Ostateczny efekt:
połączenie paska przy szyi nie wpasowało się w szew przy ramieniu... do poprawki |
Dziękuję za uwagę :)
Super bluza zawsze to jak się samemu uszyje to jakośchętniej się nosi, bo raz, że satysfakcja jest ogromna, a dwa, że mamy coś nietypowego ja właśnie szyję coś podobnego do bluzy umieszczonej na blogu http://www.aczemunie.com.pl/bluza-z-burdy/
OdpowiedzUsuńtak to prawda, frajda jest ogromna!
Usuń