A to świnie, wepchnęły mi się w kolejkę szyciową! Odpędzałam je jak mogłam, bo na uszycie niecierpliwie czekają 2 bluzeczki, spódnica z koła, muszka i jeszcze parę rzeczy, sukienka wisi do poprawki, kilka postów czeka na dodanie na blog, ale bezduszne świnki nie dały się odpędzić. Wylazły ze stosu zalegających tkanin i aż się same wprosiły pod igłę. Zszyłam im brzuchy, dorobiłam kopytka, zagięłam świńskie uszka i oto one!
Jedną uśpiłam, druga zerka (nie)pewnie:
Ten pomysł na poduszki przyszedł do mnie tak nagle i niespodziewaniem, i z takim impetem, że nie dało się go przełożyć na później, cisnął, wiercił dziurę w brzuchu tak bardzo, że rzuciłam wszystko i zapałam za centymetr krawiecki i nożyczki. Wena twórcza...
Specjalnie pod poszewki-świnki przerobiłam poduszkę:
Poduszkę o wymiarach 50x60cm rozcięłam na pół, wyjęłam 1/3 środka (bo docelowo byłyby za grube) i zszyłam na overlocku, uzyskałam 2 poduszki o wym. 50x30cm:
Chudzielec:
Grubasek:
Poszewki można prać, zapinają się na rzep:
Poduszki wyszły naprawdę spore: 50x30cm + po 8 cm na kopytka i uszy. Ryjek to naklejany filc, do prania można go odkleić.
Obłędne. Nie sposób się nie uśmiechnąć.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń